Start Soborzyce 7-1 Olimpia II Truskolasy
Planem na niedzielny mecz z rezerwami Olimpii była wygrana małym nakładem sił z czego nasi zawodnicy świetnie się wywiązali. W spotkaniu nie zagrał kapitan Startu Tomek Piekacz, który dostał wolne aby podleczyć lekki uraz oraz odpocząć przed następnym spotkaniem. Opaskę od niego przejął Hubert Wodzisławski, popisując się w tym meczu hattrickiem.
Start Soborzyce 7-1 Olimpia II Truskolasy
Hubert Wodzisławski 8' 1-0
Hubert Wodzisławski 44' 2-0
Sebastian Łopuszyński 48' 3-0
Kamil Sztymala 49' 4-0
Hubert Wodzisławski 60' 5-0
5-1 Dominik Korzekwa
Kamil Sztymala 67' 6-1
Dawid Urbański 80' 7-1
Skład Startu Soborzyce: Urbański - Mysłek, Grabowski, Wodzisławski W.(57 Nasidłowski), Kłos - Zygoń, Sztymala D., Łopuszyński, Wodzisławski J.(68' Fira), Wodzisławski H. - Sztymala K.
Przed spotkaniem Start uchodził za wyraźnego faworyta tego spotkania. Młoda drużyna z Truskolas tak jak podejrzewaliśmy nie dała rady oprzeć się świetnej w tym sezonie ofensywie Soborzyc. Rywali napoczął w 8min. Hubert Wodzisławski, pewnie egzekwując rzut karny. Na drugą bramkę przyszło nam czekać do ostatnich minut pierwszej połowy, kiedy to po uderzeniu w poprzeczkę Sebastiana Łopuszyńskiego, piłkę w polu karnym rywali przejął Damian Sztymala, okiwał 3 przeciwników i wyłożył Hubertowi do pustej bramki.
Początek drugiej połowy to dwie szybkie bramki dla Startu. Pierwsza autorstwa Sebastiana Łopuszyńskiego, wykorzystującego zamieszanie w szesnastce rywali, druga Kamila Sztymali, który skorzystał z prostopadłego podania od swojego starszego brata Damiana. W 60 min. Hubert skomplementował hattricka po pięknym strzale z rzutu wolnego. Jego strzał z narożnika pola karnego pokonał około 23-25 metrów zanim piłka zatrzepotała w siatce. Chwilę po tej akcji goście stworzyli sobie jedyną okazję bramkową w tym meczu z której pewnie skorzystali. Obrońcy Startu pozostawili bez krycia napastnika Olimpii na środku boiska, ten dostał długą prostopadłą piłkę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem płaskim strzałem zdobył honorowe trafienie. Dwie minuty po tej akcji wynik meczu podwyższył Kamil Sztymala, tym razem dopadł do odbitej piłki w polu karnym i technicznym strzałem w sam róg bramki zdobył kolejnego gola. Ostatnie trafienie w meczu należało do naszego bramkarza, Dawida Urbańskiego. Wykorzystał on rzut karny podyktowany za faul na Damianie Sztymali, zdobywając swojego pierwszego gola w tym sezonie ligowym.
Komentarze