Start Soborzyce 2:2 Sparta Szczekociny
Sezon powoli zbliża się ku końcowi a w przedostatnim pojedynku w roli gospodarza Start podejmował drużynę: MLKS Sparta Szczekociny, która przez wielu określana jest mianem "Rycerzy Wiosny" a to dlatego iż drużyna ze Szczekocin w rundzie wiosennej na 9 rozegranych pojedynków wygrała aż 8 i tylko raz zremisowała z Metalem Rzeki Wielkie.
Po tygodniowej przerwie do kadry naszego zespołu powrócili Damian Sztymala i Mateusz Kłos aczkolwiek w porównaniu do ostatniego spotkania zabrakło Mariusza Nowaka. Ponadto w meczu wystąpić nie mogli : kapitan - Tomasz Piekacz oraz jego zastępca Hubert Wodzisławski i tym samym kadra liczyła zaledwie 12 osób.
 
Mecz od początku nabrał imponującego tempa gry i licznie zgromadzeni kibice nie mogli narzekać na choćby chwilę nudy. Już w pierwszej minucie wynik mógł otworzyć Kamil Sztymala, niestety w dogodnej sytuacji minął się z piłką i z wybuchem euforii musieliśmy się wstrzymać. Kolejne minuty to gra wysokim pressingiem w wykonaniu Startu co przynosiło kolejne okazje bramkowe a gra Sparty ograniczała się do ataku z kontry. W 13 minucie pierwszy groźny strzał w kierunku bramki oddał "Pistolero" drużyny ze Szczekocin - Krzysztof Minior jednak w tej sytuacji piłkę na rzut rożny sparował Dawid Urbański. Chwilę później błąd naszej defensywy wykorzystał właśnie Mini]or i w sytuacji sam na sam nie dał szans naszemu bramkarzowi. Zaledwie 3min. później kompletnie niepilnowany przed naszym polem karnym znalazł się Konrad Bieniek, jednak z jego próbą bez problemu poradził sobie ponownie nasz bramkarz, który dalekim wybiciem piłki w pole karne gości spowodował ogromne zamieszaniu tuż przed bramką a tam najwięcej "zimnej krwi" zachował Norbert Struski i wpakował piłkę do siatki doprowadzając do wyrównania. Po tej sytuacji gra ewidentnie się zaostrzyła a obie drużyny dążyły do zdobycia bramki dającej prowadzenie. Najbliżej tego tuż przed przerwą był strzelec bramki dla Startu - Norbert Struski, który tym razem w sytuacji sam na sam w której znalazł się po kapitalnym przejęciu piłki przez Sebastiana Łopuszyńskiego - rozpędzony nie był w stanie skierować piłki tam gdzie powinien. Do przerwy 1:1.
 
Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanej przewagi przyjezdnych. Najpierw w 47 min. o mały włos piłki do własnej bramki nie wpakował pełniący funkcję kapitana w tym meczu Michał Lara, a po chwili w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem fatalnie przestrzelił Krzysztof Minor. W 70 min. "oko w oko" z bramkarzem mógł znaleźć się Kamil Sztymala, jednak jego zamiary odczytał obrońca gości, po którego to interwencji piłka trafiła pod nogi Jakuba Wodzisławskiego a ten ewidentnie faulowany padł w polu karnym i sędzia wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Sebastian Łopuszyński i mimo iż jego intencję wyczuł bramkarz Sparty - Michał Mikoda, to "Seba" mocno i precyzyjnie przy słupku skierował piłkę do siatki. Ostatnie 15 min. to ogrom emocji jaki udzielił się wszystkim zebranym na tym spotkaniu. Najpierw emocję udzieliły się Michałowi Grabowskiemu, który po raz kolejny zagrał bardzo dobry mecz w defensywie a w 75 min. w bezsensowny sposób uderzył piłką w twarz Krzysztofa Minora i otrzymał upomnienie przez duże U. 10 min przed końcem Mateusz Kłos dopuścił się faulu na linii 16m. choć goście oczywiście domagali się rzutu karnego. Ciekawie rozegrany rzut wolny mógł zaskoczyć naszych zawodników jednak piłkę po uderzeniu a następnie odbiciu jej przez Artura Mysłka jakimś cudem na poprzeczkę sparował Dawid Urbański, który również przy próbie dobitki "przewrotką" zaliczył skuteczną interwencję. W odpowiedzi nasi gracze wywalczyli rzut rożny po którym mogła paść bramka "kończąca mecz" jednak piłka po uderzeniu głową przez Artura Mysłka, zatrzymała się na poprzeczce. Ostatnie 3 min. to "dramat" naszej drużyny, która dzielnie broniła się przez większość czasu po zdobyciu drugiej bramki - pozwoliła sobie na strzelenie gola wyrównującego jak to się mówi " z niczego". Bramkarz Sparty, dalekim wznowieniem rozpoczął grę i gdy wydawać by się mogło że kapitan Startu - Michał Lara, kontroluje lot piłki - zza jego pleców wyskoczył wprowadzony w drugiej połowie Grzegorz Jastrząb i mimo że przy próbie przelobowania piłkę trącił Dawid Urbański ta niestety ponownie trafiła do Grzegorza, który skierował ją ,do pustej bramki. Gdy wydawało się że w tym meczu nie wydarzy się już nic szczególnego obie drużyny stworzyły sobie jeszcze po jednej groźnej sytuacji. Najpierw kapitalny wolej z dystansu gracza Sparty na rzut rożny sparował Dawid Urbański a po chwili w sytuacji sam na sam Norbert Struski, po raz drugi w tym spotkaniu nie był w stanie oddać nawet strzału.
 
Niestety ostatecznie remisujemy "wygrany" mecz i Sparta nadal kontynuuje swoją imponującą serię 10 meczy z rzędu bez porażki. Patrząc z drugiej strony punkt zdobyty w tym spotkaniu pozwolił nam utrzymać miejsce "na pudle" o które w dalszym ciągu walczy jeszcze łącznie z nami 5 drużyn. Za tydzień udajemy się na daleki wyjazd do Mrzygłodu gdzie podejmować będziemy miejscowy LZS i ewentualne zwycięstwo na które wszyscy liczymy może spowodować że na dwie kolejki przed końcem w grze o podium pozostanie tylko Start i LKS Kamienica Polska, która na tę chwilę traci do naszej drużyny 1 pkt.
Bramki :
15min. 0 - 1 : Krzysztof Minor ( MLKS Sparta Szczekociny ).
19min. 1 - 1 : Norbert Struski ( as. Dawid Urbański ).
72min. 2 - 1 : Sebastian Łopuszyński - K. ( faulowany Jakub Wodzisławski ).
87min. 2 - 2 : Grzegorz Jastrząb ( MLKS Sparta Szczekociny ).
Skład Startu Soborzyce :
Dawid Urbański - Mateusz Kłos, Artur Mysłek, Michał Lara, Michał Grabowski - Norbert Struski, Damian Sztymala ( 75' Piotr Grabowski ), Wojciech Wodzisławski, Jakub Wodzisławski, Sebastian Łopuszyński - Kamil Sztymala.