Iskra Mokrzesz 0-2 Start Soborzyce

Iskra Mokrzesz 0-2 Start Soborzyce

   Za nami kolejna, XI już kolejka B-klasy gr. I. Tym razem drużyna Startu rozegrała mecz w Mokrzeszy z miejscową Iskrą, która przed tym spotkaniem zajmowała 5 miejsce w tabeli ze stratą 10 punktów do naszego zespołu. 

Iskra Mokrzesz 0-2 Start Soborzyce
                           0-1 Jakub Wodzisławski 33'
                           0-2 Sebastian Łopuszyński 36'

Skład Startu: Urbański - Mysłek, Lara, Kłos, Grabowski - Zygoń, Piekacz, Nowak, Łopuszyński (70' Wodzisławski W.), Wodzisławski J. (77' Struski) - Wodzisławski H. 

   Spotkanie okazało się zacięte jedynie przez pierwszy kwadrans, gdyż tylko na tyle starczyło sił gospodarzą w nawiązaniu walki z liderem rozgrywek. To właśnie w pierwszych 15 minutach Iskra miała dwie niezłe okazje bramkowe lecz strzały gospodarzy okazywały się niecelne. Po tym zagrożeniu Start wziął się do gry. W 26 minucie strzał Artura Mysłka z okolic 25 metra zatrzymuje się na słupku. Dosłownie w następnej akcji w słupek trafia również Jakub Wodzisławski po centrze Tomka Piekacza. Chwilę po tym do siatki trafia Mateusz Kłos, jednak arbiter boczny wskazał pozycję spaloną naszego obrońcy. Pierwszą bramkę kibice ujrzeli w 33 minucie kiedy zawodnicy gospodarzy nieporadnie wybili piłkę z okolic swojej szesnastki trafiając na środku boiska arbitra w plecy. Futbolówkę szybko przejął Mariusz Nowak, dograł prostopadłą piłkę do Kuby Wodzisławskiego a ten bez problemu pokonał w sytuacji sam na sam bramkarza Iskry. Trzy minuty później wynik podwyższył Sebastian Łopuszyński dobijając strzał Tomka Piekacza. Nasz kapitan uderzył mocno z 20 metra a do piłki odbitej przez goalkeepera doskoczył Seba i z najbliższej odległości zdobył bramkę. 

   Druga połowa to kolejne, niestety niewykorzystane okazje bramkowe naszego zespołu. Jak w pierwszej połowie mieliśmy "szczęście" do słupków tak teraz przyszła kolej na poprzeczkę. Najpierw obił ją Sebastian Łopuszyński a później bezpośrednio z rzutu wolnego Hubert Wodzisławski. Trzy dobre okazje miał też Mariusz Nowak, niestety dwa razy się pomylił a za trzecim razem kiedy trafił do bramki sędzia odgwizdał spalonego. Iskra w drugiej połowie nie stworzyła żadnej okazji na strzelenie gola honorowego przez co dla przeciętnego kibica emocji w tym spotkaniu nie było za wiele. No chyba że weźmiemy pod uwagę liczne kontrowersyjne decyzje arbitra głównego. 

   Za tydzień czeka nas ostatni mecz ligowy w tym roku. Na własnym boisku podejmiemy Polonię-Unię Widzów, którą w pierwszej rundzie ograliśmy 12-1. Nasz rywal obecnie zajmuje 7 miejsce w tabeli z 9 punktami na koncie. 

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości