Start Soborzyce 6-1 Orkan Rzerzęczyce
W dniu wczorajszym nasi zawodnicy rozegrali już 20 spotkanie w obecnych rozgrywkach Klasy A. Do Soborzyc zawitała zawsze niebezpieczna drużyna : Orkan Rzerzęczyce. 
Zarówno zawodnicy jak i kibice przed meczem mieli sporo powodów do obaw jak będzie przebiegało to spotkanie bo w kadrze naszego zespołu brakowało kilku graczy - przez kontuzję zagrać nie mogli kapitan Startu - Tomasz Piekacz oraz Martin Łyczba a z innych różnych powodów nieobecni byli również : Wojciech Wodzisławski, Mariusz Nowak i Błażej Kosiń.
 
Przed spotkaniem swoje strzeleckie aspiracje podkreślał Sebastian Łopuszyński i jak się okazało były to słowa prorocze. Już w 5 minucie spotkania swoją szybkością spowodował nerwowość u bramkarz Orkanu, który popełnił błąd a Seba wpakował piłkę praktycznie do pustej bramki strzałem lewą nogą. Chwilę później kolejny z naszych "sprinterów" Kamil Sztymala popędził do piłki, którą już chyba wszyscy widzieli w rękach goalkeepera gości - jednak Kamil zmusił bramkarza do kolejnego "babola" i tym razem to on wpakował piłkę do pustej bramki. W pierwszej połowie gracze Orkanu nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji a jedyne ataki z ich strony nadchodziły po stałych fragmentach gry z którymi bez problemowo radziła sobie nasza defensywa. Tuż przed przerwą w polu karnym gości faulowany był Kamil Sztymala a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr, do piłki podszedł pełniący funkcję kapitana w tym meczu - Hubert Wodzisławski, jednak jego zamiary przeczytał bramkarz Orkanu - Mateusz Politański i obronił rzut karny.
 
Druga połowa to po raz kolejny koncert gry w naszym wykonaniu. Choć to Orkan pierwszy stworzył sobie sytuację na bramkę kontaktową - w dużym zamieszaniu pod bramką strzał oddał jeden z graczy gości i piłkę na linii bramkowej chwycił Dawid Urbański. Kolejny raz sprawdziła się stara zasada mówiąca o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i po chwili Kamil Sztymala minął bramkarza i gdy wydawało się, że zaraz umieści piłkę w siatce - wmieszał się w to wszystko Jakub Wodzisławski i to on zdobył swoją pierwszą bramkę w tym meczu. Kilka sekund później strzał Damiana Bekusa odbił nasz bramkarz i gdy sądziliśmy się niebezpieczeństwo jest oddalone sędzia dopatrzył się przewinienia Jakuba Wodzisławskiego na kapitanie gości w polu karnym i po raz drugi w tym meczu wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Dominik Wołek i atomowym strzałem wpakował piłkę w górny róg bramki. W czasie gdy goście dążyli do zdobycia drugiej bramki trener naszej drużyny - Artur Mysłek przypomniał wszystkim o swoich umiejętnościach strzeleckich. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Sebastiana Łopuszyńskiego - po strzale głową piłka zatrzymała się na poprzeczce a po chwili kompletnie niepilnowany "Arni" po dorzucie piłki z autu przez Michała Grabowskiego główkował prosto do siatki i było 4:1. Po tej sytuacji na boisku pojawił się w miejsce Piotra Grabowskiego soborzycki "Mbappe" - Norbert Struski. Już pierwszy rajd w pole karne "Norbiego" zakończył się podyktowaniem kolejnego rzutu karnego. Tym razem do piłki podszedł ... nasz bramkarz Dawid Urbański i pewnie zamienił rzut karny na bramkę. Kolejne minuty to następne stu procentowe sytuacje naszych graczy, najpierw fatalnie pudłowali Damian Sztymala a po chwili Sebastian Łopuszyński a w sytuacji sam na sam Norbert Struski przegrał pojedynek z bramkarzem. Ostatnia bramka to arcydzieło w wykonaniu zawodników Startu. Świetnie z piłką przed polem karnym "zatańczył" Sebastian Łopuszyński, który kapitalnym podaniem uruchomił na skrzydle Norberta Struskiego a ten takich sytuacji nie marnuje i z pierwszej piłki posłał dośrodkowanie w pole karne gdzie dzieła zniszczenia dokonał Artur Mysłek bardzo ładnym strzałem. Tuż przed końcem meczu po raz kolejny w polu karnym gospodarzy faulowany był Norbert Struski i sędzia po raz czwarty wskazał na 11 metr. Tym razem do piłki podszedł chwilę wcześniej wprowadzony Adrian Nasidłowski, który w fatalnym stylu uderzył obok bramki i wynik tego pojedynku nadal brzmiał 6:1. W doliczonym czasie gry strzał z dystansu oddał zawodnik gości, piłka odbiła się przed naszym bramkarzem i po jego interwencji futbolówka trafiła pod nogi Damiana Bekusa, który co prawda wpakował ją do bramki lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej a po chwili zakończył spotkanie.
 
Dzięki tej wygranej Start umocnił się na 3 miejscu w tabeli i na sześć kolejek przed końcem nasza przewaga nad czwartą Kamienicą znowu wynosi 3 pkt. W kolejnym spotkaniu (chyba nikomu nie trzeba przypominać) udajemy się na derby do Dąbrowy Zielonej, gdzie w niedzielę 5 Maja o godz. 14:00 zagramy z miejscową Dąbrowianką, która na tę chwilę zamyka ligową tabele. Mobilizacja ... i chyba wszyscy wiedzą po co tam jedziemy.
Bramki :
1-0 4' Sebastian Łopuszyński.
2-0 10' Kamil Sztymala.
3-0 48' Jakub Wodzisławski ( as. Kamil Sztymala ).
3-1 52' Dominik Wołek ( Orkan Rzerzęczyce ).
4-1 59' Artur Mysłek ( as. Michał Grabowski ).
5-1 65' Dawid Urbański- karny. ( faul. Norbert Struski ).
6-1 85' Artur Mysłek ( as. Norbert Struski ).
Skład Startu Soborzyce :
Dawid Urbański - Mateusz Kłos, Michał Lara, Artur Mysłek, Michał Grabowski - Piotr Grabowski ( 60. Norbert Struski ) Hubert Wodzisławski, Jakub Wodzisławski, Sebastian Łopuszyńsk - Damian Sztymala ( 75' Adrian Nasidłowski ) Kamil Sztymala.