KS Kotowice 3-4 Start Soborzyce
W 10 kolejce rozgrywek o mistrzostwo Klasy A, udaliśmy się na wyjazdowy mecz z drugim tegorocznym beniaminkiem, drużyną : KS Kotowice.
Po 9 rozegranych spotkaniach gospodarze z bilansem 1 zwycięstwo, 2 remisy i 6 porażek zajmowali w tabeli odległe 12 miejsce i na papierze zdecydowanym faworytem tego spotkania byli gracze Startu, którzy do Kotowic udali się w dość licznej kadrze w porównaniu do poprzednich spotkań. Zagrać nie mogli jedynie : Adrian Nasidłowski, Damian Sztymala oraz Piotr Grabowski, który już w najbliższej kolejce będzie do dyspozycji trenera po wyleczeniu kontuzji. Do składu powrócili natomiast : Michał Lara, który z różnych powodów nie mógł pojawić się na trzech poprzednich spotkaniach oraz po tygodniowej absencji powrócił nasz "Pistolero" Norbert Struski.
 
Początek spotkania w naszym wykonaniu wyglądał fatalnie. Naładowani dobrymi wynikami w ostatnim czasie kotowiczanie od początku ruszyli do ataku i szybko dążyli do zdobycia bramki. Sztuka ta udała się gospodarzą już w 5 min. kiedy to po wznowieniu gry z autu piłka powędrowała w okolicy 5 metra od naszej bramki a tam interwencję naszego bramkarza uprzedził jeden z gospodarzy, zagrał piłkę głową do tyłu a zamykający całą akcję Wojciech Wiślak umieścił piłkę w siatce strzałem głową. Na nasze szczęście arbiter słusznie dopatrzył się pozycji spalonej i bramka nie została uznana. 3min. później gospodarze osiągnęli swój cel. Błąd przy próbie rozegrania piłki popełnili nasi defensorzy, Kamil Szczechla wykorzystał to bez wahania i znalazł się w sytuacji sam na sam w której jeszcze minął naszego bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Sytuacja z początku meczu chyba niczego nie nauczyła naszych graczy i po raz kolejny daliśmy się zaskoczyć po mocnym wrzucie piłki w pole karne z autu. Tym razem pojedynek główkowy z naszymi obrońcami wygrał jeden z gospodarzy, przedłużył piłkę na długi słupek a tam świetnie odnalazł się Mateusz Wydrych i wślizgiem umieścił piłkę w siatce podwyższając prowadzenie swojej drużyny.
Bramka na 2:0 ewidentnie podrażniła naszych graczy i tuż po wznowieniu gry zdobyliśmy gola kontaktowego. Nasz kapitan Tomasz Piekacz, pięknym górnym podaniem z środka boiska obsłużył Sebastiana Łopuszyńskiego a ten wbiegł z piłką w pole karne, minął bramkarza i wyłożył futbolówkę jak na tacy Kamilowi Sztymali, który dopełnił formalności i zdobył bramkę kontaktową. Zdobyta bramka podziałała na nasz zespół pobudzająco i w końcu to my przejęliśmy inicjatywę na boisku co poskutkowało zdobyciem gola wyrównującego w 29 min. gry. Piłkę z lewej strony boiska w pole karne zagrał Norbert Struski, ta po drodze odbiła się od jednego z obrońców i trafiła prosto pod nogi Sebastiana Łopuszyńskiego, który bez najmniejszych problemów umieścił piłkę w siatce rywali. W 37min. zawodnicy Startu przeprowadzili "akcję meczu". Kolejnym perfekcyjnym podaniem tym razem ziemią między linię obrony popisał się Tomasz Piekacz, uruchomił tym samym na prawej stronie Sebastiana Łopuszyńskiego, a ten z pierwszej piłki zagrał w okolice bramki kotowiczan gdzie doskonale ustawiony był Kamil Sztymala, który przy próbie przyjęcia piłki został sfaulowany a sędzia wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Wojciech Wodzisławski i bezbłędnie zamienił rzut karny na bramkę, która dała nam prowadzenie. W końcówce pierwszej połowy wynik mogliśmy jeszcze podwyższyć kiedy to po rzucie rożnym piłkę na krótki słupek głową zgrał Artur Mysłek, jednak zabrakło zamknięcia i piłkę niemalże z linii bramkowej wybili gospodarze.
 
Wydawać by się mogło, że gorzej zacząć już się nie da patrząc na pierwszą połowę - a jednak... Już w pierwszej minucie drugiej połowy gospodarze doprowadzili do wyrównania. Kamil Szczechla, minął dwóch naszych zawodników i po raz drugi w tym spotkaniu znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem i po raz drugi nie dał mu żadnych szans pakując piłkę w siatce strzałem po długim słupku. Chwilę później zdobywca dwóch bramek dla KS-u bliski był skompletowania hat-tricka, jednak tym razem w sytuacji sam na sam zdecydował się na uderzenie po krótkim słupku a na to nie dał się nabrać nasz bramkarz i wyszedł górą z tego pojedynku. Parę minut po tym kolejny błąd naszej defensywy próbował wykorzystać Mateusz Wydrych jednak i on przegrał pojedynek sam na sam z Dawidem Urbańskim. W 70min. spotkania jeden z gospodarzy miał na nodze piłkę meczową. Kolejny raz dalekim wyrzutem z autu popisał się Ruslan Kushko, piłka spadła w okolice 5 metra na nogę zawodnika KS-u a ten w doskonałej sytuacji fatalnie się pomylił. Ostatnie 15min. zapewne nasi kibice oglądali na stojąco domagając się bramki, która da nam upragnione zwycięstwo aczkolwiek to gospodarze kontynuowali swoje ataki i dążyli do zdobycia bramki, która da im 3 punkty. W 77 min. serca naszych kibiców mogły zabić nieco mocniej. Kolejny wyrzut z autu w okolice linii piątego metra a tam strzał szczupakiem w kierunku naszej bramki oddał Mateusz Wydrych, jednak piłkę na poprzeczkę sparował nasz bramkarz a następnie futbolówka trafiła pod nogi jednego z gospodarzy i po chwili sędzia odgwizdał rzut karny po rzekomym faulu jednego z naszych graczy. Do piłki podszedł sam kapitan miejscowych, jednak jego intencję doskonale przeczytał Dawid Urbański i obronił rzut karny. Ta sytuacja wreszcie napędziła naszych graczy i ostatnie 10 min. rozgrywane było pod dyktando Startu. Najpierw bliski zdobycia bramki był Artur Mysłek, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego lewą nogą trafił tylko w boczną siatkę. W 85min. stu procentową sytuację zmarnował Kamil Sztymala, który znalazł się w sytuacji sam na sam, minął bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę trafił tylko w boczną siatkę. W 88min. gospodarze mogli wyjść sam na sam jednak sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej. Szybko grę rozpoczął Artur Mysłek, zagrał górną piłkę w kierunku wprowadzonego w trakcie drugiej połowy Jakuba Wodzisławskiego, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od głowy jednego z obrońców gospodarzy jednak ostatecznie trafiła tam gdzie miała, czyli do Kuby a ten w sytuacji sam na sam posłał piłkę po długim słupku zdobywając jak się później okazało zwycięską bramkę. W doliczonym czasie faulowany w polu karnym był Kamil Sztymala przez co sędzia po raz trzeci tego dnia wskazał na 11 metr. Do piłki po raz kolejny podszedł Wojciech Wodzisławski, jednak tym razem próbując strzału w środek bramki, przeniósł piłkę nad poprzeczką a arbiter w tym momencie postanowił zakończyć mecz.
 
Dzięki sobotniej wygranej wskoczyliśmy na podium rozgrywek wyprzedzając dwie drużyny, z którymi zmierzymy się w najbliższym czasie. Pierwszym naszym rywalem już w sobotę 26 października o godzinie 14:00 będzie drużyna Lotu Konopiska. Spotkanie odbędzie się na boisku w Soborzycach na którym przypomnijmy nasi gracze są niepokonani od 16 spotkań a przez niemal dwa i pół sezonu przegrali tutaj tylko raz. Gorąco zapraszamy !
Bramki :
8min.   1 - 0 : Kamil Szczechla ( KS Kotowice ).
17min. 2 - 0 : Mateusz Wydrych ( KS Kotowice ).
17min. 2 - 1 : Kamil Sztymala ( as. Sebastian Łopuszyński ).
29min. 2 - 2 : Sebastian Łopuszyński ( as. Norbert Struski ).
37min. 2 - 3 : Wojciech Wodzisławski - k. ( faul. Kamil Sztymala ).
46min. 3 - 3 : Kamil Szczechla ( KS Kotowice ).
88min. 3 - 4 : Jakub Wodzisławski ( as. Artur Mysłek ).
Skład Startu Soborzyce :
Dawid Urbański - Mateusz Kłos, Artur Mysłek, Michał Lara, Michał Grabowski - Sebastian Łopuszyński, Tomasz Piekacz, Wojciech Wodzisławski, Norbert Struski ( 60' Norbert Struski ) - Mariusz Nowak, Kamil Sztymala.
 
Rezerwowi:
Błażej Kosiń, Dawid Karaś