Start Soborzyce 3-0 Lot Konpiska
Po dwóch spotkaniach w których przeciwnikami Startu byli beniaminkowie tym razem do Soborzyc zawitała drużyna Lotu Konopiska, której aspiracje sięgają zapewne wyżej niż poziom rozgrywkowy na którym obecnie się znajdują. Historia pojedynków obu drużyn nie jest zbyt bogata, bowiem w ostatnim czasie mierzyliśmy się z drużyną Lotu zaledwie raz a miało to miejsce w sierpniu 2018r. kiedy to na boisku naszego rywala rozegraliśmy mecz w ramach Superpucharu Klasy B. Spotkanie to jak doskonale pamiętamy zakończyło się naszą porażką w rzutach karnych aczkolwiek po 90min. wynik był 1:1 a warto podkreślić iż nasi gracze w tym spotkaniu przez ponad godzinę grali w osłabieniu po czerwonej kartce którą obejrzał Michał Grabowski.
Powracając jednak do meczu, który odbył się kilka dni temu... Na początku warto podkreślić iż chyba po raz pierwszy w tym sezonie trener naszego zespołu nie mógł narzekać na sytuację kadrową, bowiem na meczu zabrakło jedynie Mariusza Nowaka oraz Adriana Nasidłowskiego.
 
Spotkanie od samego początku było bardzo wyrównane. Spora liczba fauli i częste przerwy w grze wywoływały w głowach wielu obserwatorów myśl o tym iż w tym meczu zadecydują detale a obie drużyny będą walczyły o każdy metr boiska. Pierwszą okazję na zdobycie bramki nasi gracze stworzyli w 20min. Do akcji ofensywnej podłączył się nasz prawy obrońca - Mateusz Kłos, który kapitalnym podaniem nad linią obrony uruchomił Kamila Sztymalę i gdy wydawało się że piłka po strzale Kamila w sytuacji sam na sam wpadnie do siatki - gości uratował słupek. Walka na boisku nabierała coraz większego tempa a goście za wszelką cenę chcieli udowodnić że przyjechali tutaj po pełną pulę. W 30min. spotkania bliscy zdobycia inauguracyjnej bramki w tym spotkaniu byli piłkarze z Konopisk. Piłka po mocnym uderzeniu z dystansu odbiła się rykoszetem od Artura Mysłka i trafiła pod nogi napastnika Lot-u jednak ten w dogodnej sytuacji nieznacznie się pomylił. 5 minut później kolejną ofensywną akcję przeprowadzili goście. Tym razem dryblujący przed polem karnym jeden z graczy Lotu minął Michała Larę i gdy sytuację starał się uratować Artur Mysłek, sędzia dopatrzył się przewinienia w polu karnym naszego trenera i wskazał na 11 metr. Do piłki ustawionej na wapnie podszedł Damian Skoczylas i strzałem z jedenastego metra a'la Antonin Panenka, a więc podcinką w środek bramki starał się zaskoczyć naszego bramkarza. Ten na to nie dał się nabrać i bez problemu złapał piłkę, zapisał w swojej statystyce trzeci obroniony rzut karny w tym sezonie. Widząc coraz groźniejsze ataki drużyny przyjezdnych nasi gracze w porę wzięli się do roboty, co poskutkowało golem "do szatni" w wykonaniu Startu. Błąd przy próbie przyjęcia piłki tuż przed polem karnym popełnił Sebastian Łopuszyński , jednak jeszcze gorzej zachował się obrońca gości co tym razem wykorzystał "Seba" i po przejęciu piłki zbiegł z nią do prawej strony i doskonałym dośrodkowaniem obsłużył naszego najlepszego strzelca - Norberta Struskiego, który dostawił nogę i umieścił piłkę w siatce strzałem przy krótkim słupku.
 
Po przerwie od początku do głosu doszli nasi zawodnicy. W przerwie spotkania trener Lotu zdecydował się na zmianę bramkarza i w miejsce Jakuba Plaza pojawił się Paweł Woźniak, który już 10min. później faulował w sytuacji sam na sam Norberta Struskiego a sędzia po raz drugi w tym spotkaniu wskazał na 11 metr. Jak wiemy rzuty karne to chyba największy problem z jakim borykają się nasi zawodnicy. Do piłki podszedł Sebastian Łopuszyński, jednak po raz trzeci w tym sezonie pomylił się i uderzył obok słupka. Chwilę później "Seba" w pełni odkupił swoje winy i popisał się perfekcyjnym dośrodkowaniem piłki z rzutu rożnego w okolice 5 metra. a tam niczym ,, Pio! Pio! ,, w ubiegłym sezonie odnalazł się wszędobylski Norbert Struski i tym razem strzałem głową po długim słupku nie dał szans bramkarzowi i zdobył swoją 10 bramkę w tym sezonie. Kilka sekund później bliski zdobycia bramki był Wojciech Wodzisławski jednak w doskonałej sytuacji piłka po uderzeniu wolejem znacznie minęła bramkę gości. W 67min. trybuny zawrzały. W czasie gdy piłkę w rękach trzymał nasz bramkarz, zawodnik Konopisk Jakub Woźniak kopnął stojącego obok Mateusza Kłosa. Arbiter tego spotkania ustawiony tyłem do tej sytuacji nie miał szans zobaczyć czegokolwiek ale po naradzie z sędzią liniowym który widział całą sytuację doskonale - ukarał Jakuba Woźniaka czerwoną kartką. Po tej sytuacji goście cofnęli się do tyłu i nastawili na grę z kontry. Przy próbie jednej z nich sędzia liniowy podniósł chorągiewkę jednak akcja trwała dalej a zdezorientowany bramkarz naszego zespołu kopnął piłkę przed siebie a po chwili dobiegł do niej trener gości Łukasz Kotas i trafił do siatki jednak po długich dyskusjach i okrzykach sędzia poinformował zawodników z Konopisk iż wcześniej arbiter boczny zasygnalizował pozycję spaloną.
W ostatnich 20min. doszło do kilku zmian w naszym zespole i tak między innymi na boisku pojawili się : Damian Sztymala, oraz wracający po kontuzji Piotr Grabowski. Wystarczyły dokładnie 2min. tego duetu rezerwowych i przeprowadzili oni akcję, która ustaliła wynik spotkania. Świetnie przed polem karnym zachował się Damian Sztymala, zagrał na prawą stronę do Piotra Grabowskiego a ten dośrdokował piłkę w pole karne gdzie pięknym szczupakiem popisał się Damian Sztymala pakując piłkę do siatki rywala. Chwilę później bliski zdobycia bramki był sam Piotr Grabowski jednak piłka po jego strzale zatrzymała się na bocznej siatce. W 90min. bliski skompletowania hat-tricka był Norbert Struski, jednak tym razem futbolówka po podcince nad wychodzącym bramkarzem nieznacznie minęła słupek bramki. W doliczonym czasie gry w sytuacji sam na sam znalazł się strzelec trzeciej bramki Damian Sztymala jednak przegrał on pojedynek z bramkarzem, piłka trafiła jeszcze do Jakuba Wodzisławskiego, który nie trafił w światło bramki a sędzia zakończył spotkanie.
 
Po tym zwycięstwie Start Soborzyce pozostał w ligowej tabeli na najniższym stopniu podium. Warto wspomnieć iż passa naszego zespołu pod wodzą Artura Mysłka trwa nadal i jest ona imponująca bowiem w 32 spotkaniach na boisku w Soborzycach przegraliśmy tylko 1 raz a było to 17 meczów temu. Przed nami już tylko dwa spotkania w rundzie jesiennej sezonu 2019/2020. Najbliższe już w sobotę 2 Listopada o godz. 12:00 na boisku w pobliskim Koniecpolu podejmować będziemy miejscową Pilicę. Nie może zabraknąć nikogo, zapraszamy !
Bramki :
44min. 1 - 0 : Norbert Struski ( as. Sebastian Łopuszyński ).
58min. 2 - 0 : Norbert Struski ( as. Sebastian Łopuszyński ).
84min. 3 - 0 : Damian Sztymala ( as. Piotr Grabowski ).
Skład Startu Soborzyce :
Dawid Urbański - Mateusz Kłos, Artur Mysłek, Michał Lara, Michał Grabowski - Sebastian Łopuszyński (82' Piotr Grabowski), Tomasz Piekacz (70' Damian Sztymala), Wojciech Wodzisławski, Jakub Wodzisławski, Kamil Sztymala, - Norbert Struski (90+1' Dawid Karaś).
Rezerwowi: Błażej Kosiń.