Pilica Koniecpol 1-1 Start Soborzyce
Na ostatni tegoroczny wyjazd udaliśmy się do pobliskiego Koniecpola, by tam rozegrać spotkanie z miejscową Pilicą w ramach 12 kolejki Częstochowskiej Klasy A gr.II.Przed spotkaniem obie drużyny w ligowej tabeli dzieliły zaledwie trzy pozycję a przewaga trzeciego Startu nad szóstą Pilicą wynosiła tylko 4pkt.
Wobec nieobecności w rozgrywkach Klasy A naszego rywala zza miedzy - to właśnie spotkania z Koniecpolem uznawane są za pojedynki derbowe. Po tygodniowej absencji do kadry meczowej naszego zespołu powrócił wychowanek miejscowych : Mariusz Nowak i przy niemal stu procentowej frekwencji przystąpiliśmy do tego spotkania.
  
Od początku spotkania to gospodarze przystąpili do ataku jednak nasza defensywa radziła sobie z tymi próbami bez większych zarzutów lub też graczom Pilicy brakowało dokładności bądź wykończenia akcji. Przełomowy moment pierwszej połowy miał miejsce w 23min. kiedy to kapitan naszego zespołu Tomasz Piekacz popisał się świetnym "czytaniem gry" i po przejęciu piłki został sfaulowany tuż przed polem karnym a zawodnik gospodarzy Bartłomiej Bratoń za to zagrania został ukarany drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartką przez co musiał opuścić plac gry. Po tej sytuacji do głosu doszli nasi zawodnicy, którzy w przeciągu kilkunastu minut stworzyli sobie kilka ciekawych sytuacji. Najpierw dobry strzał wolejem z dystansu w kierunku bramki oddał Kamil Sztymala, jednak z tą próbą bez zarzutu poradził sobie stojący w bramce Pilicy - Dominik Ptak. Po chwili piłkę z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Jakub Wodzisławski a stojący na piątym metrze od własnej bramki Dominik Kurek strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce zaliczając samobójcze trafienie. Kilka sekund później Norbert Struski mógł podwyższyć wynik - trafił do siatki aczkolwiek arbiter w tej sytuacji chyba słusznie dopatrzył się przewinienia na bramkarzu. Ataki naszej drużyny nabierały coraz większego tempa a zawodnicy starali się oddawać strzały niemal z każdej pozycji. I tak w około 35min. bliski zdobycia kapitalnej bramki z dystansu był Michał Grabowski, jednak piłkę zmierzającą w samo okienko na rzut rożny sparował Dominik Ptak.
Kapitalną pracę w tym spotkaniu zarówno w ofensywie jak i w defensywie wykonywał Kamil Sztymala, który w 40 min. wrócił z ataku do obrony i przy linii bocznej przejął piłkę, ograł dwóch zawodników miejscowych zakładając im "siatki" i świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Norberta Struskiego, który wychodzą sam na sam został zatrzymany przez gwizdek sędziego po tym jak asystent głównego arbitra uniósł chorągiewkę w górę sygnalizując pozycję spaloną. Niestety chwilowa bezmyślność "Norbiego" i odkopnięcie piłki po gwizdku zadecydowały o tym iż zobaczył on tego dnia drugą żółtą kartkę i podobnie jak wcześniej Bartłomiej Bratoń musiał przedwcześnie opuścić plac gry . Gospodarze mając jeszcze kilka minut do końca ponownie próbowali zaatakować mocniej naszych graczy jednak próby te przyniosły tylko strzał w kierunku bramki, którego autorem był Dominik Woszczyna ale z tą próbą bez problemu poradził sobie nasz bramkarz i sędzia zakończył pierwszą część meczu.
 
W przerwie spotkania można było być pewnym iż gracze Pilicy rzucą wszystko na jedną kartę i za wszelką cenę będą dążyli do zdobycia bramki. I właśnie tak wyglądała gra miejscowych przez większą część pierwszej połowy. Jednak nisko ustawiona defensywa naszej drużyny nadal dobrze radziła sobie z atakami a gdy już udało się oddać strzał to w bramce pewnie interweniował Dawid Urbański. Najbliżej zdobycia bramki wyrównującej gospodarze byli w 60min. gry, kiedy to kapitalnym strzałem z ok. 30m. popisał się Bartłomiej Ciura a piła po palcach naszego bramkarza zatrzymała się na poprzeczce. W 65min. doszło do dość kuriozalnej sytuacji. Mateusz Kłos odprowadzał piłkę z myślą iż sędzia wskaże na aut bramkowy jednak gdy "Mati" usłyszał o tym że będzie rzut rożny nie zdążył już z interwencją a po dośrodkowaniu piłki z rogu boiska piłkę w naszej siatce ładnym strzałem głową umieścił stojący przy krótkim słupku Przemysław Winckowicz. Po zdobyciu bramki drużyna z Koniecpola nadal starała się atakować aczkolwiek nie stworzyła sobie żadnej stu procentowej sytuacji w ostatnich dwudziestu minutach. Natomiast nasi gracze jeszcze czterokrotnie mieli szanse na to aby zdobyć zwycięską bramkę. Najpierw goalkeeper Pilicy po raz kolejny zatrzymał uderzenie Kamila Sztymali, który w Koniecpolu rządził i dzielił a do perfekcyjnego występu zabrakło tylko bramki. Chwilę później faulowany w okolicy pola karnego był wprowadzony w trakcie drugiej połowy starszy z braci Sztymala - Damian. Do piłki podszedł Michał Lara, który nie raz popisywał się kapitalnymi bramkami z rzutów wolnych nawet i ze swojej połowy boiska. Tym razem huknął w światło bramki ale piłka trafiła wprost w dobrze ustawionego Dominka Ptaka, który w siatkarskim stylu zatrzymał to uderzenie. W 80min. piłkę z rzutu rożnego w pole karne dograł Jakub Wodzisławski, ta trafiła na głowę naszego trenera Artura Mysłka jednak po strzale futbolówka odbiła się tylko od zewnętrznej strony poprzeczki. Ostatnią szansę na zdobycie bramki nasz zespół miał po kontrze jaką wyprowadził Tomasz Piekacz i gdy wydawało się że sam pomknie w kierunku bramki - nieco wyhamował akcję, zszedł z piłką do prawego boku a następnie dośrodkował piłkę na krótki słupek gdzie strzał głową oddał Sebastian Łopuszyński jednak kolejny raz skuteczną interwencję zaliczył bramkarz Pilicy i wynik do końca nie uległ zmianie choć w doliczonym czasie gry bliski przejęcia piłki po nieporozumieniu obrońcy z bramkarzem był Kamil Sztymala jednak w tej sytuacji Kamil domagał się rzutu karnego a arbiter postanowił zakończyć to spotkanie.
 
Może i gra naszego zespołu wyglądała przeciętnie ale przecież gra się tak jak przeciwnik pozwala. Widać było od początku, że Pilica nie pozwoli naszym graczom na zbyt wiele i zrobi wszystko aby przełamać fatalną passę 3 porażek z rzędu. My na szczęście nie pozwoliliśmy gospodarzą osiągnąć tego celu. A co więcej nasi gracze ten remis bardziej traktowali jak porażkę bo zapewne gdyby nie sytuacja z 41min. mecz wyglądałby zdecydowanie inaczej. Jednak każdą bramkę a tym bardziej punkt trzeba przyjmować z honorem bo przecież może okazać się on jakże ważny w końcowym rozrachunku. Póki co przed ostatnią kolejką rundy jesiennej Start spadł na czwarte miejsce w ligowej tabeli a miejsce na podium z Olimpią Huta Stara przegrywamy tylko tym iż mamy gorszy bilans w bezpośrednim starciu. W ostatnim spotkaniu rudny jesiennej sezonu 2019/20 do Soborzyc przyjedzie drużyna lidera : Sparta Szczekociny, która w tej kolejce podobnie jak my zremisowała na własnym boisku 1 : 1 z Czarnymi Starcza, tracąc punkty dopiero drugi raz w dwunastu kolejkach. Początek spotkania w niedzielę 10 Listopada o godz.13:00. Zapraszamy i liczymy na głośny doping.
Bramki :
26min. 0 - 1 : Dominik Kurek - samob. ( as. Jakub Wodzisławski ).
65min. 1 - 1 : Przemysław Winckowicz ( Pilica Koniecpol ).
Skład Startu Soborzyce :
Dawid Urbański - Mateusz Kłos, Artur Mysłek, Michał Lara, Michał Grabowski - Sebastian Łopuszyński, Tomasz Piekacz, Wojciech Wodzisławski ( 65' Mariusz Nowak ) Jakub Wodzisławski ( 75' Jakub Wodzisławski ) - Kamil Sztymala, Norbert Struski ( 41' Czerwona Kartka ).
Rezerwowi : Błażej Kosiń, Dawid Karaś, Piotr Grabowski.