Start Soborzyce 7-1 Dąbrowianka Dąbrowa Zielona

Start Soborzyce 7-1 Dąbrowianka Dąbrowa Zielona

W sobotnie popołudnie przyszedł czas na wielkie derby gminy. Derby wyjątkowe - bo po raz pierwszy rozgrywane na szczeblu Klasy A. Nasi gracze przystąpili do tego pojedynku dość mocno osłabieni. Z powodu kontuzji wystąpić nie mogli : Dawid Urbański, Jakub Zygoń oraz Hubert Wodzisławski a dodatkowo w kadrze meczowej zabrakło Mariusza Nowaka oraz Wojciecha Wodzisławskiego.

 

Mimo to mecz od pierwszych minut był rozgrywany pod dyktando gospodarzy. Już w 4 minucie szarża w poolu karnym Kamila Sztymali zakończyła się faulem obrońcy Dąbrowianki i sędzie podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Tomasz Piekacz. Trzeba przy tym dodać iż bramkarz Dąbrowianki wyczuł naszego zawodnika i o mały włos nie zatrzymał strzału Tomka. W 14 minucie wynik na 2 : 0 podwyższył Kamil Sztymala, w małym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi naszego napastnika a ten sprytnym strzałem po długim rogu pokonał bezradnego w tej sytuacji Przemysława Raka. W 25 minucie było już 3 : 0. Tym razem była to bramka do jakiej kibice Startu są już przyzwyczajeni. Rzut rożny wykonywał Sebastian Łopuszyński, w pole karne powędrował trener naszej drużyny Artur Mysłek i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Minuta 35 to gol honorowy zdobyty przez Dąbrowiankę. Rzut wolny z odległości około 25m. od bramki wykonywał Eryk Zych, huknął w kierunku bramki - piłka odbiła się od poprzeczki i nieszczęśliwie od głowy naszego bramkarza Błażeja Kosinia (dla którego był to debiut na szczeblu A klasy) i wpdała do bramki. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Dąbrowianka miała jeszcze szansę zdobyć bramkę kontaktową lecz po strzale z dystansu, świetną paradą popisał się goalkeeper Startu i do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Warto również wspomnieć że wynik mógł być znacznie wyższy, bo nasi zawodnicy mieli jeszcze kilka świetnych sytuacji m.in. Kuba Wodzisławski i Kamil Sztymala, jednak w każdej z tych sytuacji na posterunku był bramkarz rywali.

 

Druga połowa zaczęła się dość spokojnie. Dopiero w 65 minucie zobaczyliśmy bramkę na 4 : 1 a jej autorem był nie kto inny jak Artur Mysłek, tym razem daleki wyrzut z autu autorstwa Michała Grabowskiego zakończył się tym, że piłka idealnie trafiła na głowę naszego trenera a ten bez problemu podwyższył prowadzenie. 5min. później było już 5 : 1. Prawą stroną boiska akcję przeprowadził Kamil Sztymala, minął obrońcę Dąbrowy i wyłożył piłkę jak na tacy do swojego brata Damiana, który bez zastanowienia huknął pod poprzeczkę bramki i zdobył gola numer pięć. Ostatnie 10 minut to popisał naszych rezerwowych, których w trakcie drugiej połowy wprowadził trener. Zaledwie minuty na boisku potrzebował Jakub Szyda (jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Dąbrowianki), żeby zdobyć bramkę na 6:1. Z około 20 metrów uderzył piłkę po ziemi w kierunku bramki, tym razem nie najlepiej zachował się bramkarz gości i kibice wraz zawodnikami po raz kolejny mogli cieszyć się z podwyższenia wyniku. Minutę później wynik na 7:1 ustalił Norbert Struski, który również pojawił się na boisku w trakcie drugiej połowy. W sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi i pogrom tego dnia stał się faktem.
 
Skład Startu Soborzyce:
Błażej Kosiń - Michał Grabowski, Michał Lara, Mateusz Kłos, Jakub Ledziński (60' Norbert Struski) - Jakub Wodzisławski (84' Piotr Grabowski), Artur Mysłek, Tomasz Piekacz, Sebastian Łopuszyński - Damian Sztymala (85' Adrian Nasidłowski), Kamil Sztymala (80' Jakub Szyda).
Bramki :
1 - 0: 4 min. : Tomasz Piekacz ( rzut karny ).
2 - 0: 14 min. : Kamil Sztymala.
3 - 0: 25min. : Artur Mysłek.
3 - 1: 35min. : Bramka samobójcza
4 - 1: 65min. : Artur Mysłek.
5 - 1: 70min. : Damian Sztymala.
6 - 1: 80min. : Jakub Szyda.
7 - 1: 81min. : Norbert Struski.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości